Dół masowych mordów
Jest to jeden z dwóch największych dołów w miejscu masowych mordów, którego średnica mogła wynosić 35–40 m. W latach sześćdziesiątych XX w. dół został wyrównany w celu zabezpieczenia szczątków ofiar przed łupieżcami grobów. Zlokalizować ten dół udało się dopiero w 2016 r., po wykonaniu nieinwazyjnych badań geofizycznych, w oparciu o aerofotografię miejsca masowych mordów, wykonaną w lipcu 1944 r. przez Luftwaffe.
Na podstawie zdjęć wykonanych w sierpniu 1944 r. przez Sowiecką Komisję Nadzwyczajną wiemy, że dół wyróżniał się piaszczystymi krawędziami nieporosłymi trawą oraz niewysoką wysepką porośniętą trawą. Dół ten z sąsiednim dołem łączył rów. We wnioskach przedstawionych przez komisję skonstatowano, że „po usunięciu górnej warstwy piasku [tego dołu – uwaga red.], wymieszanego z popiołami oraz spalonymi szczątkami ludzkich kości, wyjęto i zbadano 486 ciał.” Niektóre ofiary udało się zidentyfikować na podstawie znalezionych dokumentów oraz przedmiotów osobistych. Ze wspomnień żydowskiego poety Abrahama Suckewera wynika, że w tym dole znaleziono również ciało lekarza Hilarisa Feigusa.
Eksperci komisji ustalili, że ten dół egzekucyjny mieścił 9000 ciał ofiar. W odległości 20 m od niego znajdowały się place spalania szczątków, gdzie na wykonanych obok siebie trzech stosach spalano ciała rozstrzelanych tu ofiar. Na zdjęciach archiwalnych bez trudu można rozpoznać dół po nadpalonych pniach drzew znajdujących się po bokach dołu.
Jeden z członków uformowanej przez nazistów grupy spalania szczątków (Sonderkommando 1005A), były więzień wileńskiego getta Abraham Blazer, w protokole przesłuchania przez Sowiecką Komisję Nadzwyczajną wspomniał, że z pierwszego dołu wykopali oni 18 000 mężczyzn, kobiet i dzieci.
„Głowy większości z nich były przestrzelone różnymi nabojami. Pierwszy dół był wynikiem likwidacji Drugiego [małego – uwaga red.] getta, [w dole] znajdowało się również wielu Polaków, których odróżniliśmy po krzyżykach na piersi. Wśród nich byli również księża, na co wskazywała ich odzież. Ręce większości Polaków były związane za plecami sznurami, pasami, czasem drutem kolczastym. Niektóre ciała były całkiem nagie, inne półnagie, niektóre tylko w skarpetkach.”
We wspomnianym dole 11 lipca 1941 r. trzymano 400 żydowskich mężczyzn przed rozstrzelaniem w innym dole. Ten mord uwiecznił na zdjęciach prawdopodobnie przypadkowo znajdujący się na terytorium Otto Schroff, żołnierz 96-tej dywizji pieszej Wermachtu”
„W obu wypadkach na zdjęciach widoczne są tak zwane doły przygotowawcze, w których Żydów grupowano do egzekucji… Zostali on rozstrzelani w innym dole, po lewej, jednak nie w tym rowie, który jest widoczny na zdjęciach… W dole do rozstrzeliwania nie było żadnego rowu, w którym byliby trzymani Żydzi, jak widać na naszych zdjęciach… Tamtego dnia, gdy wykonałem swoje zdjęcia, Żydzi zostali rozstrzelani z karabinów maszynowych, nie zaś strzelb. Dół, w którym dokonano rozstrzelania Żydów miał 15–20 m średnicy… W dole egzekucyjnym znajdowało się nie więcej niż 4–5 mężczyzn… Mężczyźni ci prowadzili Żydów na miejsce, gdzie ci byli rozstrzeliwani, mężczyźni (ofiary) nie mogli nic widzieć, gdyż ich głowy zakrywały ich własne koszule… W dołach przygotowawczych znajdowali się cywile, którzy pilnowali ofiar… W dole Żydzi musieli zdjąć część wierzchniej odzieży. Po tym, gdy ich głowy zostawały zasłonięte ich własnymi koszulami, prowadzono ich do dołu egzekucyjnego z rowu. Słyszałem jęki i mamrotanie, myślałem, że Żydzi się modlą. Używałem kamery typu Welta 6×9.”
W lipcu 1941 r. wykorzystywany jako przygotowawczy, później dół ten stał się dołem dokonywania mordów.
Ocaleni z Holokaustu w 1948 r. obok tego dołu postawili pomnik ku czci żydowskich ofiar, który został zburzony przez władze sowieckie.